Zachwycona stylizacjami Vintage, które często z podziwem oglądam na blogach Marchewkowej (ach te cudne zdjęcia!...) czy Vintage Girl, czerpiąc informacje z bardzo mądrej książki, popełniłam dwie torebeczki z popielatego eko-zamszu stylizowane na lata 30-te ubiegłego wieku. Z różami, oczywiście.
Torebeczki stories of old - vintage red leaf oraz stories of old - vintage roses mogą być świetną alternatywą dla klasycznej kopertówki, można je nosić w dłoni, zawieszone na nadgarstku lub przedramieniu. Zapinane są na magnesy, doskonale trzymają swój kształt dzięki usztywnieniu.
Niezwykle mi miło, że wspomniałaś o mnie w notce i że moje zdjęcia znalazły Twoje uznanie. Dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńA Twoje torby są wprost zachwycające. Urzeka mnie ich kształt, kolory oraz precyzja wykonania. Same wspaniałości!
Pozdrowienia.
och Aniu,
OdpowiedzUsuńcudowności znów pokazujesz! elegancja i szyk...
a wykonanie - perfekcja...
Ależ cała przyjemność po mojej stronie! :)
OdpowiedzUsuńSzalenie dziękuję Ci za te miłe słowa, są dla mnie niezwykle budujące :).
Pozdrawiam serdecznie!
Ania
Kasieńko :*
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję. Jak zwykle czuję serdeczne ciepło bijące od Twoich słów.
Pozdrawiam!
Trafiłam do Ciebie przez bloga Marchewkowej i muszę powiedzieć, że jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich torebek, zwłaszcza te plecione i drapowane to po prostu istne dzieła sztuki, niestety, na razie, poza moim zasięgiem finansowym, ale może uda się coś odłożyć:))
OdpowiedzUsuńSądząc po tytułach Twoich prac, to uwielbiamy ten sam zespół:)))
świetne projekty :) pozdrawia również zapalona hand madeowiczka :)
OdpowiedzUsuńKarolino, masz rację. Depeszuję już od ponad 20-tu(!) lat i lubię takie smaczki - tylko dla wtajemniczonych - w nazwach moich toreb; swoiste podróże osobiste ;). Może przypadkiem 11 lutego w Łodzi będziemy razem machać rączkami na "Never let me down again"? Pozdrawiam ciepło :).
OdpowiedzUsuńGosiu - śliczne dzięki :). Handmade rulez! ;)
Cudem zdobyłam bilety w przeddzień koncertu, więc bardzo możliwe, że się minęłyśmy gdzieś w tłumie:)) Jestem jeszcze w pokoncertowym szoku,dla mnie był cudowny, wzruszenie i euforia, magiczne przeżycie, niedające się z niczym porównać:)))Pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuń